Nie będziemy ukrywać, że nasz dzisiejszy tytuł jest podchwytliwy. Na pewno nie mamy na myśli zieleni, oraz czystego powietrza które kojarzy się z lasem. Bardziej motywuje nas do tego skojarzenie z dzikością, a raczej z dziczą. Być może lepiej brzmiałby tytuł „Czy Polska jest gotowa na carsharing?”, natomiast taki tytuł już został przez nas wykorzystany przy materiale o korzyściach które faktycznie ze współdzielonej mobilności płyną. Wracając do dzikości, a konkretniej do dziczy, to takie właśnie skojarzenia mamy, patrząc na sytuacje w polskich usługach. Analizując profile społecznościowe rodzimych usługodawców, dostrzegamy, że na co dzień borykają się oni z problemami które w cywilizowanych miastach nie powinny się zdarzać. Zasięgając języka u źródła, dowiedzieliśmy się, że dwie największe polskie usługi mogą „pochwalić się” największą ilością ataków na swoje samochody. Zakres działań osób, oraz grup, liczących na szybki zysk, oraz osłabienie, czy nawet zabicie idei współdzielenia mobilności, jest naprawdę szeroki. Kradzieże tablic rejestracyjnych czy felg aluminiowych to specjalności zakładu znane z Traficara. Z kolei Panek Carsharing pada ofiarą złodziei kluczy, umieszczonych w schowku. Próby kradzieży całych samochodów również się zdarzały. Zastanawiający jest fakt, że 4Mobility, jeszcze do niedawna oferujący jedynie usługę stacjonarną, opartą na samochodach Premium (BMW i MINI) nie notowało aż takiej dużej ilości ataków, co jednak prowadzi nas do wniosku, że dedykowane stacje, które zazwyczaj umieszczane były na prywatnych posesjach (parkingi marketów, hoteli itp) zniechęcały amatorów cudzej własności. Pytanie jednak, czy jeśli to przypuszczenie jest trafne, to czy „czwórki” wchodząc do Warszawy z nową usługą w systemie otwartym (FreeFloating) nie narażą się na ataki znane konkurentom z systemów otwartych? Pewnie wkrótce ten dostawca się o tym przekona, czego oczywiście 4Mobility absolutnie nie życzymy. Przykre jest jednak przy tej okazji założenie, że system otwarty, czyli najwyższy obecnie poziom rozwoju usług współdzielonej mobilności, dający pełną swobodę klientom, jest bardziej narażony na ataki, przez co można odnieść wrażenie, że dostawcy usług płacą cenę za rozwój. Mimo sensu tego twierdzenia, nie ma naszej zgody na takie doświadczenia polskich carsharingów. Choćby z tej przyczyny, że ciężko jest zakładać, że kradzieże znikną bez powrotu w najbliższym czasie, należy zastanawiać się na jak długo wystarczy dostawcom usług cierpliwości. Tym bardziej, że sprawy z jakimi borykają się polskie carsharingi są hurtowo umarzane przez Policję, co w efekcie tylko rozzuchwala margines do wzmożonych działań na szkodę usługodawców. Oczywiście można powiedzieć, że jest to ryzyko prowadzenia biznesu, a przecież kradzieże w naszym kraju nie są niczym niecodziennym, to jednak nie jest to jedyny element codzienności firm które zdecydowały się na rozwój współdzielonej mobilności w Polsce. Elementem dziczy nie są wyłącznie przestępcy. Swoją cegiełkę w zjawisku potwierdzającym, że jako społeczeństwo nie dorośliśmy do tego typu usług, zostawia każdy kto zostawia samochód współdzielony na trawniku, czy pasach, utrudniając współdzielenie przestrzeni miejskiej wszystkim dookoła, a nawet sprowadzając na nas niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Swoje cegiełki dokłada każdy kto nie może powstrzymać się od palenia w autach carsharingowych, a także każdy kto nie „zgrzeszy” czynem, a wyłącznie myślą. Ponieważ obojętność na takie działania, podsycana myślą, że współdzielenie się u nas nie uda, potwierdza tylko, że możemy być niechlubnym wyjątkiem na mapie cywilizowanej Europy gdzie te idee się nie zaszczepiły. Chociaż nie jest to prawdą, bowiem wszyscy dostawcy sukcesywnie powiększają ilość klientów. Czy jednak starczy im cierpliwości, oraz zasobów, bo przecież usługi te, co może nie każdemu jest w smak, ale jednak muszą na siebie zarabiać. A nie jest tajemnicą, że takie inwestycje nie spłacają się w ciągu jednego roku. Czy jednak można marzyć o harmonijnym rozwoju usługi, gdy providerzy borykają się z tym wszystkim co opisaliśmy powyżej? Read more articlesJak nie zgubić się w wielkim lesie? W Polsce każdy las państwowy jest podzielony na obszary. Ten podział dokonywany jest przecinkami, czyli liniami. Często te linie to po prostu ścieżki czy drogi. Linie biegnące ze wschodu na zachód to linie ostępowe (mogą mieć szerokość 4-10 metrów).
To aż trzy miejsca mocy, które zdaniem ezoteryków biją na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu ArchiwumMiejsca mocy, czakramy, cudowne źródła, kamienne kręgi, piramidy, święte góry i skały owiane legendami od zawsze przyciągały ludzi, którzy poszukiwali uzdrowienia ciała i duszy, a także kontaktu z innymi wymiarami. Często stoją na nich kościoły i klasztory, do których co roku podążają tysiące pielgrzymów. Mocno spopularyzowane w epoce New Age i eksploatowane w turystycznym marketingu. Wróżbici podkreślają, że konkretne miejsca mocy szczególnie mocno oddziaływują na osoby spod różnych znaków zodiaku. Można wierzyć w ich nadzwyczajne właściwości lub nie, ale zawsze warto je odwiedzić, bo zwykle znajdują się w malowniczych i ciekawych historycznie miejscowościach, a czasem – jak np. w karkonoskim Grabieńcu - oferują wodę, zawierającą promieniotwórczy radon, który pozytywnie wpływa na organizm. Jako miejsca mocy wymieniane są Tum koło Łęczycy i łódzki las łagiewnicki. Oto 20 najważniejszych miejsc mocy w Polsce: 1. Wawel, kaplica św. GereonaZnak zodiaku: Lew, RybySława mocy bijącej z wawelskiego wzgórza znana jest nawet w Indiach ArchiwumTo najsłynniejsze miejsce mocy w Polsce, znane także na całym świecie. Legendy wiążą krakowski czakram z Sziwą. Ten hinduski bóg przed pojawieniem się człowieka na Ziemi miał rozrzucić na świecie siedem niezwykłych kamieni. Jeden z nich upadł na wapienne wzgórze w Krakowie. Według innego podania, w roku 90 naszej ery prorok i jasnowidz Apoloniusz z Tiany zakopał na Wawelu kamień o bardzo mocnych właściwościach. Zgodnie z feng shui strażnikiem miejsc mocy jest smok, a więc mamy trzecią legendę: o smoku ojciec Klimuszko słynny polski jasnowidz i zielarz twierdził, że energia promieniująca z królewskiego wzgórza ma zbawienny wpływ na ludzi. O niezwykłości tego miejsca mogą świadczyć wizyty Hindusów, którzy przyjeżdżają pod Wawel „miejsca mocy” zaczęła zagrażać wawelskim zabytkom i w 2000 r. wywieszono informacje, że żadnego czakramu nie ma i prośbę, by nie przytulać się do ścian krakowskich zabytków. Władze kościelne zaś przypomniały, że takie zachowanie to praktyki okultystyczne, co jest tu zaznaczyć, że wawelska świątynia stanęła na gruzach romańskiego kościoła św. Gereona (tzw. katedra Chrobrego), który zbudowano w miejscu pogańskiej świątyni słowiańskiej i celtyckiego miejsca kultu. 2. Jasna GóraZnak zodiaku: Waga, BaranTo miejsce znane na całym świecie. Na Jasną Górę przybywają pątnicy z wielu krajów upraszać łaski przed cudownym obrazem Czarnej Madonny. ArchiwumTo miejsce znane na całym świecie. Na Jasną Górę przybywają pątnicy z wielu krajów upraszać łaski przed cudownym obrazem Czarnej Madonny. Legenda mówi, ze obraz namalował św. Łukasz ewangelista na desce stołu z domu Jezusa, Maryi i św. modlących się przed wizerunkiem Czarnej Madonny doznało uzdrowienia, o czym świadczą kule, protezy i wota pozostawione w kaplicy kaplicy Matki Bożej, Królowej twierdzą, że jasnogórskie wzgórze łączy ze wzgórzem wawelskim jedna z linii energetycznych, które oplatają Ziemię. Według nich linia ta pokrywa się z wiodąca na Jasną Górę aleją Najświętszej Marii Panny. Dzięki temu pątnicy, którzy zbliżają się do kaplicy poddawani są coraz silniejszemu bardzo pozytywnemu promieniowaniu, które poprawia odporność i zwiększa siły witalne INNE ARTYKUŁYKrzysztof Rutkowski śpi z rewolwerem i różańcem przy łóżku. Zobacz, jak mieszka! Piękno w stylu topless. Przyjemność bez ograniczeń? ZDJĘCIANowy fotoradar w Łódzkiem. Gdzie stoi? [LISTA FOTORADARÓW]Śmiertelny wypadek na przystanku w ŁodziKobiety poszukiwane przez policję. Zobacz zdjęciaZłodzieje z Łodzi poszukiwani przez policję - CZĘŚĆ III3. Łysa Góra – Góry ŚwiętokrzyskieZnak zodiaku: Skorpion, KoziorożecRadiesteci utrzymują, że Łysej Górze promieniowanie przekracza 50 tys. jednostek Bovisa ArchiwumTo miejsce czczone już od epoki kamiennej. Ślady kultu solarnego sięgają tu neolitu. Śladem po prehistorycznych wierzeniach są pozostałości wału, który otaczał wierzchołek. Na wale odkryto ślady ognisk. Uczeni podejrzewają, że były one palone ku czci słowiańskiego boga Swarożyca. Od początków polskiej państwowości Łysa Góra słynie z relikwii Świętego Krzyża, czyli pięciu drewienek z Krzyża, na którym umarł Chrystus. Według legendy trafiły tu za sprawą św. polowania w tutejszej puszczy węgierski królewicz gonił jelenia i odłączył się od towarzyszy. Kiedy dopadł zwierzę i chciał strzelić z łuku, ukazał mu się złoty jeleń z krzyżem między rogami, który po chwili zniknął. Oniemiały książę nie mógł odnaleźć swoich ludzi i długo błąkał się w puszczy. W końcu wyczerpanemu myśliwemu ukazał się anioł. Powiedział św. Emerykowi, że go ocali, jeśli obieca, iż zostawi na górze to, co ma najcenniejszego. Emeryk znalazł schronienie w chacie mnichów i ofiarował im Emeryk był siostrzeńcem Bolesława Chrobrego. Polski król wybudował kościół, w którym umieścił relikwie. Do opieki nad nimi sprowadził benedyktynów z klasztoru Monte Cassino. W krypcie opactwa pobenedyktyńskiego można oglądać zmumifikowane ciało, które niegdyś przypisywano księciu Jeremiemu Wiśniowieckiemu, badania naukowe zwłok jednak to wykluczyły. W podziemiach znajdują się też zmumifikowane zwłoki nieznanego powstańca styczniowego. Radiesteci utrzymują, że na Łysej Górze promieniowanie przekracza 50 tys. jednostek Łódzkie Łagiewniki - kapliczki św. Antoniego i św. Rocha, cudowne źródłoZnak zodiaku: Bliźnięta, PannaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera